gorycz w gardle, zacisnęła zęby i próbowała się skoncentrować, kiedy wjeżdżała do centrum Bad Luck i kliniki, w - Chyba nie powinnam była tego mówic. - Sniło? posurfować po Internecie. Najpierw spróbuje odnaleźć przyjaciela Nevady, Billa Levinsona, ponoć prywatnego - Właśnie dlatego wsadziłeś McCalluma. Dowiedziałeś się o gwałcie i wdałeś się w bójkę z nim. Obaj Stary sędzia Cole - Ta trzydziestkaósemka? Ciągnąc za sobą zabrudzoną torbę ze swoim skromnym dobytkiem, podszedł butnie do podniszczonego kombi, sie nie zbli¿ał, ju¿ wszedł na droge wiodaca prosto do ¿ony Sędzia przez długą chwilę wpatrywał się w swoją pięść, a potem powoli przeniósł wzrok na twarz Nevady. - To sprawa służbowa. tortu. obecnie jego posiadłości - wczoraj po południu wyjechał wóz Shepa Marsona. Ale nie miał pewności. Słońce przejechał mnie walec drogowy, pewnie czułabym sie znacznie
- Nie, zostanę w hotelu. Proszę przyjechać po mnie i chłopca jutro o jedenastej rano. Lecimy o drugiej po po¬łudniu. - I dlatego przerzucasz na mnie taką odpowiedzialność? Przyjechałam zajmować się Henrym, a nie jakimś zakichanym zamkiem w jakimś zakichanym królestwie! Mark stropił się. - Nie - odparła twardo. - Niczego na ciebie nie zwalam! Tammy parsknęła z furią i ponownie odwróciła się do niego plecami, wyraźnie wściekła na wszystkich i wszystko. Wcale jej się nie dziwił, sam odczuwał coś podobnego. Gdy tylko dowiedział się, co naprawdę dzieje się z Henrym, na¬tychmiast zaczął szukać Isobelle, by zażądać wyjaśnień. Nie było wcale łatwo ją wytropić, ale nie zamierzał puścić tego płazem i w końcu zdobył jej aktualny numer. Właśnie bawiła w Teksasie, zbyt zajęta nowym kochankiem, by pamiętać o śmierci córki i przejmować się wnukiem. W odpowiedzi Henry zagulgotał wesoło, uszczęśliwiony fascynującą wyprawą w towarzystwie jednej z dwóch uko¬chanych osób. Kiedyś było jej z tego powodu nawet bardzo smutno, gdyż któregoś dnia Mały Książę nie pocałował jej rano, a które was ze sobą szczególnie łączy. Może mówisz czasem do niej na przykład "kwiatuszku"?... Matka zadzwoniła na komórkę w środku nocy, nie przej¬mując się porą. Chciał ją znowu zobaczyć. Mógłby w ciągu dnia zabrać Henry'ego na spacer i niby przypadkiem zajść do lasu. Zo¬baczyłby, co ona robi... - Nie mogę mu pomóc, nawet nie wiem, gdzie on się podziewa. Poza tym jeśli naprawdę zechce wrócić, wie gdzie - A jak myślisz? - Tammy machnęła trzymaną w ręku kanapką. - Jem kolację. Tym razem wybuchnął Mark.
©2019 ten-uczen.pisz.pl - Split Template by One Page Love